Stale słyszymy o tym jak ograniczamy nasze relacje z innymi na korzyść szczątkowych rozmów w mediach społecznościowych. Na pewno dużo w tym prawdy. Może wynika to z pośpiechu, który towarzyszy nam każdego dnia. Mamy coraz więcej zadań, planów, rzeczy do zrobienia w dość krótkim czasie. W wyniku czego często zaniedbujemy relacje interpersonalne. Ja jednak wierzę w moc eventów!
InternetBeta 2009
W moim przypadku tak było z konferencją InternetBeta w Rzeszowie. Kiedy w 2009 roku zapisałam się do udziału w niej, reprezentowałam na niej Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego i UMCS w Lublinie. Byłam doktorantką pierwszego roku, która opowiadała o miastach w Internecie. Nie znając zupełnie nikogo, samiutka pojechałam na wydarzenie nie wiedząc czego się mogę po nim spodziewać. Zdecydowałam się na udział w nim by wyjść ze świata konferencji naukowych, pokazać się w innym środowisku i kreować swój wizerunek jako specjalistki od marketingu terytorialnego (z tej tematyki pisałam doktorat).
To co tam zobaczyłam zaskakiwało mnie na każdym kroku. Prawdziwa przepaść organizacyjna. Byłam przyzwyczajona do stołów pokrytych zielonym suknem, za którym siedzieli prelegenci, podczas gdy tutaj na ekranie na głównej Sali widziałam relacje online na Blipie (tak, było kiedyś coś takiego).
Nie zapomnę jak ze zdziwieniem obserwowałam ludzi, którzy podczas wykładów, zamiast z notesami siedzieli z laptopami! Z wrażenia zrobiłam temu zdjęcie!!
Właśnie to 😉
Każda prezentacja sprawiała, że czułam się jak Indiana Jones. Coraz to nowe odkrycia. Facebooka już miałam, ale jeszcze rzadko z niego korzystałam. W sumie niewiele znajomych go miało, więc siedziałam bardziej na nk.pl (naszaklasa.pl). Dowiedziałam się wtedy, że można zakładać fanpage’e dla instytucji, firm, prowadzić kampanie…
Wieczorem na imprezie dosiadłam się m.in. do Dominika Szarka, Marcina Jaśkiewicza. Zupełnie nieznani mi mężczyźni opowiedzieli, że tworzą KrakSpot w Krakowie. Wyjaśnili czym są barcampy, na czym polega cała idea i… zachwyciłam się nią całkowicie.
Jak się później okazało znali znaczną część uczestników i tak przy okazji i ja zaczęłam ich poznawać.
Jeszcze raz wielkie dziękuje dla Mateusza Tułeckiego, organizatora wydarzenia za to, co robi integrując różne środowiska związane z Internetem w Rzeszowie!
Kobieta w świecie eventów technologicznych
Jednak ta rozmowa sprawiła coś jeszcze… niecałe półtora roku później wystartowałam z barcampem KielceCom w rodzinnym mieście Kielce. Razem z Łukaszem Nowakiem i Piotrkiem Kargulem postanowiliśmy sprawdzić, jak takie wydarzenie zadziała w naszym rodzinnym mieście.
Zaczęliśmy organizować autorskie spotkania, na które przyjeżdżali znani (szczególnie dziś) przedsiębiorcy internetowi. Opowiadali o rozwoju social media, branży mobile, gier komputerowej i ecommerce,… Zorganizowaliśmy kilkanaście takich wydarzeń, które pozwoliły mi poznać najbardziej rozpoznawalne osoby w środowisku. Rozmawiałam z nimi o wyzwaniach, możliwościach jakie daje wykorzystanie nowych technologii i coraz bardziej zakochiwałam się w tej branży.
Z czasem zaczęłam uczestniczyć w innych wydarzeniach w kraju, poznawałam jak wygląda życie poza Kielcami, które robiły mi się coraz ciaśniejsze. I to nie mogło skończyć się inaczej, jak moją przeprowadzką do Warszawy…
Siła kobiet i Wenusjanki
Tam postanowiłam założyć własną firmę. W obcym mieście czułam się trochę samotna, więc postanowiłam zorganizować coś, co pozwoli mi na zawarcie nowych przyjaźni i znajomości. Wymyśliłam Wenusjanki. Nie chciałam się ograniczać, a doświadczenia z jeżdżenia po różnych miastach pokazały mi, jak fajnie jest mieć znajomych w Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku.
Dlatego od początku nastawiłam się, że będziemy budować naszą społeczność kobiet aktywnych w kilku miastach. O całej inicjatywie pisałam już wcześniej, (moje lekcje) od ponad roku zawiesiłam jej działalności. To co dały mi Wenusjanki, to niesamowity bagaż doświadczeń, ogromne emocje i wiele, naprawdę wartościowych znajomości, które utrzymuje do dziś.
Poznałam tysiące kobiet (rocznie miałyśmy ich blisko 2 500 na 25 eventów). Z częścią z nich jestem w stałym kontakcie. Spotykamy się, rozmawiamy, wspólnie wyjeżdżamy. Dzięki Wenusjankom ujarzmiłam Warszawę, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto (nie liczę Kielc, bo to moje rodzinne miasto). Już nie były mi takie obce, bo wszędzie był ktoś do kogo mogłam napisać, spotkać się, porozmawiać. Ta inicjatywa dała mi wspaniałych znajomych, mnóstwo ciepła i wsparcia.
Moc eventów
Takie inicjatywy generują wiele możliwości, o czym mieli szansę przekonać się uczestnicy organizowanych przez nas wydarzeń. Dzięki KielceCom mnóstwo osób mogło zaprzyjaźnić się z nowymi technologiami. Nawiązały się partnerstwa, które trwają do dziś.. Wenusjanki pomogły kobietom znaleźć pracę, pracowników czy podwykonawców. Pokazać siłę płci pięknej.
Bardzo się cieszę kiedy nasza praca sprawia, że nie tylko my organizatorzy rośniemy. Kiedy inni mogą się poznać, wymieniać doświadczeniem, wsparciem. To niesamowicie budujące i motywujące.
Co ciekawe, zdradzę Wam, że zaraz ruszamy z kolejną inicjatywą. Tym razem wspierającą firmy w zakresie edukacji o ekspansji międzynarodowej. Już teraz cieszę się na ten projekt, a globalny charakter to chyba taka naturalna kontynuacja. Najpierw były Kielce, potem wybrane miasta w Polsce, czas na wymiar międzynarodowy.
Więcej informacji na temat nowych eventów niebawem 😊
AI szturmem zdobywa medycynę. Jakie możliwości otwiera to dla pacjentów?
W dobie postępu technologicznego i cyfryzacji coraz częściej mówi się, że kluczowym elementem rozwoju staje się sztuczna inteligencja (AI)....
Health Tech of the Week: Z myślą o mamach i dzieciach – 10 startupów, które chcą zrewolucjonizować opiekę medyczną
Inicjatywa Health Tech of the Week powstała, aby promować interesujące polskie i międzynarodowe rozwiązania, które mają szansę zrewolucjonizować...
Konkurencja „łapie się za głowę”, czyli o tym, co wyróżnia polskie MedTechy
Zapraszam do zapoznania się z drugą częścią rozmowy z Aleksandrem Kłóskiem z funduszu Venture Capital YouNick Mint. Tym razem ekspert podzielił się...