Komunikacja sukcesem rozwoju innowacji

Komunikacja sukcesem rozwoju innowacji

Innowacje, startupy, branża IT – słowa odmieniane przez wszystkie przypadki. Poszukiwania pierwszego polskiego jednorożca trwają!

Jednak stworzenie dobrze działającej firmy IT, to prawdziwe wyzwanie i nieraz słyszymy statystyki, że  9 na 10 przedsiębiorstw upada. Skupienie na technologii, dopieszczanie kolejnych linijek kody i skuteczność działającego oprogramowania jest podstawą. Niestety to dopiero szczyt góry lodowej, bo potem to rozwiązanie trzeba odpowiednia zakomunikować by je sprzedać…

Zaawansowane algorytmy, sztuczna inteligencja, predykacja – technologia pozwala na coraz większe możliwości automatyzacji naszej pracy, przewidywania zachowań zakupowych, wspierania działów sprzedaży. Wszystko to jest tak wyjątkowo ciekawe, jak i budzące wiele wątpliwości wśród osób, nie rozumiejących ich działania. Co zatem zrobić, aby praca developerów, testerów, grafików pracujących nad danym rozwiązaniem nie poszła na marne? Jak zwiększyć swój sukces na najszybciej rozwijającym się rynku na świecie?

Technologia to przyszłość

Pęd w kierunku technologii informatycznych nie budzi zdziwienia. Coraz większa ilość inwestorów, aniołów biznesu wspierających młodych (choć nie zawsze), żądnych sukcesów rośnie. Rządowe programy dodatkowo mają pomóc, by Polska stała się kolejną Doliną Krzemową, byśmy mieli kolejnego Skype, ba nawet Facebooka. Wszystkiemu towarzyszą kolejne rankingi najbogatszych w kraju i na świecie, gdzie coraz liczniejszą reprezentację stanowią właśnie przedstawiciele środowiska IT.

To co wszystkich bez wyjątków łączy to: poza oczywiście stale rozwijanym produktem jest jego skuteczne przedstawienie i komunikacja. Bez zrozumienia w jaki sposób dana technologia działa, jak może nam ona pomóc w rozwiązaniu naszego problemu naprawdę będzie trudno kogokolwiek przekonać do jego zakupu.

Jeżeli jeszcze nie miałeś okazji przeczytać książki Geoffreya Moora „Przeskoczyć przepaść. Jak trafić z nowoczesnym produktem do każdego klienta” to koniecznie nadrób zaległości. Autor w ciekawy sposób przedstawia fazy rozwoju każdego produktu. Wykorzystuje do tego celu teorię dyfuzji innowacji Everetta Rogersa, która zakłada podział ludzi w oparciu o ich reakcje na nowe technologie. Wśród nich znajdziemy innowatorów, wczesnych użytkowników, wczesną większość, późna większość oraz maruderów.

Moore przekonuje nas, że największym wyzwaniem w rozwoju każdego innowacyjnego produktu jest przechodzenie między poszczególnymi grupami osób. Jednocześnie tylko taki proces gwarantuje sukces na światową skalę. W książce znajdziemy opis w jaki sposób poszczególne dotrzeć do każdej z grup, w jaki sposób komunikować technologię by była zrozumiała.

Komunikacja sukcesem rozwoju innowacji

Jak zacząć?

Swoją przygodę z komunikacją zacznij w pierwszej kolejności od odpowiedzi na pytanie: do kogo kieruję ten produkt? Czyje potrzeby on rozwiązuje i w jakim zakresie? Pytanie niby banalne, ale spotkaj się z dziennikarzem, porozmawiaj o tym czym się zajmujesz i nie zdziwi mnie jeżeli powie: „I co z tego? W czym jesteś tak niewiarygodnie innowacyjny, że powinienem o tym napisać?”

I tutaj mamy kolejne wyzwanie. Jak opowiadać o technologii w sposób zrozumiały. Jak osoba z umysłem ścisłym ma przedstawić humaniście działania web harvestingu czy Fog Computing? Najprostsza odpowiedź – w kontekście. Pomyśl o różnego rodzaju sytuacjach, kiedy Twój produkt jest przydatny. Przygotuj się i zbierz takie przykłady. Postaraj się, aby były one jak najciekawsze i jednocześnie miały szersze zastosowanie (szczególnie jeżeli chcesz dotrzeć do mediów biznesowych lub lifestylowych). To pierwsza rzecz jaką należy zrobić i niestety nieraz najtrudniejsza.

Idealnie jakbyś miał już jakieś case study, przykłady nawet małego wdrożenia, ale pokazującego jak działacie.

 

 

Każdy klient jest Twoją wizytówką

Każdy klient jest Twoją wizytówką

Czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie, to dla kogo i w jaki sposób pracujesz ma ogromne znaczenie. Każdy klient jest Twoją wizytówką!

W zależności od tego jaką rolę odgrywasz w swojej firmie, masz większy lub mniejszy wpływ na wybór i selekcję klientów.

Czasem nie masz wyjścia i musisz pracować dla  danej firmy, bo właśnie tego oczekuje od Ciebie Twój pracodawca. W takiej sytuacji masz tylko jedno wyjście – zebrać w sobie wszystkie pokłady kreatywnej energii i … zacząć działać. Efekty finalne, dalsze rekomendacje klientów czy zaangażowanie w kolejne projekty zależą tylko i wyłącznie od Ciebie.

Cechy, które w pracy cenię najbardziej to skuteczność, wywiązywanie się z ustaleń i efektywne prowadzenie współpracy. To wartości, którymi kieruje się w naszej firmie i stale podkreślam członkom zespołu. Środowisko jest małe, a marketing szeptany sprawia, że słowa rozchodzą się szybciej niż nam się może wydawać. Poniżej przedstawiam Wam jeszcze kilka powodów, dla których warto traktować firmy, z którymi pracujemy jak naszą najlepszą wizytówkę.

  • Najtańsza forma reklamy

W Come Creations Group rekomendacje to praktycznie 99 proc. pozyskiwanych klientów. Dotychczasowi partnerzy biznesowi często są pytani przez innych, kto obsługuje ich w zakresie Public Relations i tak trafiają do nas. Z jednej strony to największa forma docenienia, ale jednocześnie ogromna odpowiedzialność. Skoro zostaliśmy poleceni, to nie ma tutaj miejsca na lenistwo czy spoczywanie na laurach.

Szukasz kolejnych zleceń? Niech Twoje dotychczasowe osiągnięcia mówią za Ciebie.

Postaraj się pokazać je szerzej światu. Poproś o referencje i spraw, żeby inni, z którymi chcesz pracować dowiedzieli się o Twojej działalności.

A może mógłbyś poprosić aktualnych klientów o to, aby kiedy usłyszą, że ktoś potrzebuje pomocy w Twojej specjalności zarekomendowali właśnie Ciebie lub Twoją firmę? Ja zawsze o to proszę i nikt do tej pory się na mnie za to nie obraził. Wręcz przeciwnie.

  • Źródło dumy i satysfakcji

Świadomość, że inni słyszeli o naszej pracy niesamowicie buduje. Wiedza innych o tym, jak bardzo się staramy i dbamy o wysoką jakość efektów codziennych wysiłków, daje dodatkową motywację do działania. Zawsze to miłe, kiedy ktoś na evencie podchodzi i mówi, że miał okazję słyszeć o kliencie X, ale nie wiedział, że to efekt naszej pracy.

  • Wsparcie w rekrutacji

Sukcesy działają jak magnes, przyciągają innych, nie tylko klientów. Często wynikiem naszej pracy są kolejne zgłoszenia osób zainteresowanych pracą w naszym zespole. Prowadząc rekrutację kandydaci często wspominają, że odwiedzali nasze media społecznościowe, znają nasze case study i wiedzą z jakimi klientami współpracujemy. Wprost piszą, że chcą być częścią naszej firmy i rozwijać się razem z nami.

W sytuacji, kiedy na rynku brakuje wykwalifikowanych pracowników, to dla nas prawdziwa nagroda. I oczywiście, kolejna szansa na dalszą ekspansję.

Jakość jest najważniejsza. W świecie, gdzie konkurencja jest duża, tylko profesjonalizm wysokiej klasy może się obronić. Będąc skutecznym nie tylko masz pewność o losy firmy. Masz też możliwość wyboru przedsiębiorstw, z którymi pracujesz i za jaką stawkę.

Czego więcej potrzeba?

A tutaj kilka naszych case study.

Dlaczego pracuję w branży nowych technologii?

Dlaczego pracuję w branży nowych technologii?

Kiedy dziewięć lat temu po raz pierwszy wzięłam udział w konferencji InternetBeta nie spodziewałam się tego, jak bardzo zmieni ona moje życie. Tak właśnie trafiłam do branży nowych technologii, która pochłonęła mnie całkowicie.

Kiedyś nie wyobrażałam sobie siebie w świecie IT. Gdyby ktoś zapytał się mnie kilka lat temu, czy chciałabym pracować w innowacjach, zapewne odpowiedziałabym Ja? Nigdy w życiu!”. Z wykształcenia jestem doktorem nauk społecznych. Ukończyłam Politologię, Filologię angielską i nijak ma się to wszystko do tego, czym od 2009 roku zajmuję się na co dzień.

Do niektórych rzeczy wystarczy po prostu dojrzeć

Uciekający czas ma kilka bardzo przydatnych zalet. Przede wszystkim leczy rany, ale także wraz z jego biegiem mogą ulec zmianie nasze priorytety i zainteresowania. I tak też było w moim przypadku. Wraz z jego upływem zrodziła się we mnie ogromna pasja do technologii, w efekcie której rozbudził się w moim życiu głodny wiedzy – duch walki.

Każdą wolną chwilę spędzałam na pozyskiwaniu merytorycznej wiedzy, poznawaniu ekspertów z branży i czerpania od nich tego co najlepsze, czyli ogromnego bagażu doświadczeń i jeszcze większej ilości przydatnych informacji. Uczyłam się od podstaw jak to wszystko działa, chciałam być biegła we wszystkich pojęciach i mechanizmach związanych z IT. Czym to zaskutkowało? Dziś prowadzę agencję Public Relations wyspecjalizowaną właśnie w zakresie nowych technologii.

Moja wymarzona praca? Komunikacja i praca z ludźmi.

Jedno jest pewne! Od dziecka wiedziałam, że będę pracować w komunikacji. Nie miałam jednak zielonego pojęcia, w którą stronę pokieruje mnie życie, co dokładnie będę robić. Gdyby ktoś dziś zadał mi to samo pytanie co kilka lat temu, czy wyobrażam sobie pracę w innowacjach – odpowiedziałabym bez zawahania „Co to za pytanie? Oczywiście, że tak”. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolona z tego co robimy w firmie, dla kogo pracujemy i jak wyglądają plan naszej działalności na najbliższe miesiące.

Dlaczego pracuje w branży nowych technologii1

Co takiego sprawia, że uwielbiam to środowisko? Dlaczego zdecydowałam się obrać taki kierunek w swoim życiu zawodowym?

  • Technologia zmienia świat na naszych oczach

Obserwowanie na bieżąco zmian, które dotykają bezpośrednio społeczeństwa jest naprawdę niesamowite! To w jaki sposób technologia wpływa na nasze codzienne zachowania np. w zakresie konsumpcji mediów to jedynie namiastka tego co kryje się pod pojęcieminnowacji„. Duży wpływ ma to również na osoby, które dotychczas nie miały, jak przekazać światu swoich umiejętności, a teraz dzięki technologii mają realną możliwość zaistnieć i pokazywać ogromnej publice swoje talenty. Technologia usprawnia nasze życie, przyspiesza komunikację, powoduje, że czujemy się jak mieszkańcy globalnej wioski.

  • Kreowanie świadomości o potencjalne rozwiązań naszych klientów

Większość klientów wprowadza zupełnie nowe produkty na rynek, a to wiąże się z ogromnym zaufaniem. Jednocześnie daje nam także szansę na tworzenie tego, w jaki sposób opowiadamy o danym rozwiązaniu. Świadomość posiadania wpływu w tak ważnym obszarze, jak przedstawianie pomysłu, poddawanie go szerszej opinii publicznej to zaszczyt, który pociąga za sobą odpowiedzialność.  

Możliwość tworzenia, wcielania się w swego rodzaju artystów pokazujących potencjał technologiito prawdziwa frajda i jeden z moich ulubionych aspektów naszej pracy.

  • Otwartość na świat

Nie znam drugiej takiej grupy społecznej, która tak chętnie i regularnie dba o stosunki i spotyka się na wydarzeniach związanych z branżą nowych technologii. Niektórzy mogą powiedzieć, że zamiast pracować tylko imprezujemy. Ja jestem zdania, że skoro jest popyt to jest i podaż, a na koniec i tak wyniki nas zweryfikują.

Jednocześnie to środowisko musi być otwarte na nowe rozwiązania. Inaczej tworzone produkty nie miałyby możliwości przebić się w tak konkurencyjnym świecie. To z kolei wiąże się z przychylnością na pomysły i inicjatywy z naszej strony. Nic tylko wymyślać, wdrażać i testować czy to przypadkiem nie jest najskuteczniejszy sposób na edukację o naszym kliencie.

  • Różnorodność

Gdyby ktoś zapytał się mnie jakie technologie aktualnie komunikujemy wymieniłabym rozwiązania z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, machine learning, low latency, digital transformation, IoT czy martech. O każdej z tych rzeczy muszę opowiadać w sposób zrozumiały tak, by osoba zupełnie niedoświadczona potrafiła pojąć o co nim chodzi.

Ja, osoba z wykształceniem humanistycznym niemalże każdego dnia wyjaśniam dziennikarzom czy zainteresowanym osobom, czym najnowocześniejsze technologie. Jak działają, w jaki sposób mogą one pomóc w rozwoju biznesu.

Gdybym się z kimś w liceum założyła się, że będę takie rzeczy robić, w życiu bym nie uwierzyła! I cieszę się, że taką małą miałam wyobraźnie 😉

  •  Awangarda…

… to coś, co szczególnie mnie napędza. Poza tworzeniem, uwielbiam mieć pierwszeństwo w komunikowaniu nowych rzeczy. Oczywiście naśladowcy mają łatwiej, jednak dla mnie kreowanie rzeczy innowacyjnych, to największe spełnienie zawodowe. A kiedy zarabiają na tym klienci i wracają po więcej, czuję, że jestem na właściwej fali.

Jednak, jest i druga strona medalu, która sprawia, że nie zawsze jest różowo w branży nowych technologii.

 

  • Stale trzeba się uczyć nowych technologii

 

Tak jak twierdze, że różnorodność jest zaletą, potrafi być ona także solidnym wyzwaniem. Czasem żartuję, że mój mózg nie przyjmie już więcej wiedzy i technicznych rozwiązań. Na stałe zalogowałam się na zagraniczne portale z newsami technologicznymi, śledzę wybranych blogerów IT by wiedziećco w trawie piszczy”. Czytam jak ktoś przedstawia rozwiązanie, zwracam uwagę jakich słów używa, w jakim kontekście prezentuje to nad czym pracuje.

Technologie to permanentna nauka. Na szczęście wyjątkowo ciekawa.

  • Komunikacja nowych produktów wymaga dużych nakładów czasowych

Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu z Facebooka korzystało 22,5 mln Polaków. Na wszystko potrzeba czasu. Trzeba testować to, czy sposób w jaki przedstawiamy naszych klientów jest zrozumiały i czy zachęca innych do korzystania z ich usług. W zależności od stopnia akceptacji, czytelności i zrozumiałości naszej opowieści o kolejnym produkcie potrzeba więcej lub mnie pracy, by ustalić najlepszą możliwych.

  • Nigdy nie wiesz, czy to nie jest bańka

Możemy sprawdzać osoby, które przychodzą do nas z pomysłem i prośbą o wsparcie w PR. Pytać o proces zaawansowania rozwoju produktu, ilości klientów, a i tak nigdy nie wiemy, czy firma, dla której pracujemy naprawdę osiągnie sukces czy nie. Czy nie okaże się za pół roku, że system nie działa, stale pojawiają się nowe błędy i zamiast wspaniałej kampanii będziemy mieć ciągłe zarządzanie kryzysowe, które później zakończy się porażką każdej ze stron.

Dotychczas nie mieliśmy takiego klienta, jednak nigdy nic nie wiadomo. To prawdziwe wyzwanie, bo współpracując z dziennikarzami, opinią społeczną i zachęcając do korzystania z usług naszego partnera w jakimś stopniu wystawiamy mu certyfikat jakości.

Gdybym miała możliwość wyboru środowiska, w którym pracuje na pewno nowoczesna technologia jest czymś co odzwierciedla moje marzenia i cele. Takich też osób za każdym razem szukamy do naszego zespołu. Osób, które mają podobne motywacje, priorytety i nie boją się technologii, a wręcz chcą być jej częścią jej rozwoju.

Jeżeli czytasz ten tekst i chciałabyś/chciałbyś spróbować sił u nasnapisz do mnie 😊 Anita.kijanka @ comecreationsgroup.pl

Siła eventów – jak wydarzenia zmieniły moje życie

Siła eventów – jak wydarzenia zmieniły moje życie

Stale słyszymy o tym jak ograniczamy nasze relacje z innymi na korzyść szczątkowych rozmów w mediach społecznościowych. Na pewno dużo w tym prawdy.  Może wynika to z pośpiechu, który towarzyszy nam każdego dnia. Mamy coraz więcej zadań, planów, rzeczy do zrobienia w dość krótkim czasie. W wyniku czego często zaniedbujemy relacje interpersonalne. Ja jednak wierzę w moc eventów!

InternetBeta 2009

W moim przypadku tak było z konferencją InternetBeta w Rzeszowie. Kiedy w 2009 roku zapisałam się do udziału w niej, reprezentowałam na niej  Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego i UMCS w Lublinie. Byłam doktorantką pierwszego roku, która opowiadała o miastach w Internecie. Nie znając zupełnie nikogo, samiutka pojechałam na wydarzenie nie wiedząc czego się mogę po nim spodziewać. Zdecydowałam się na udział w nim by wyjść ze świata konferencji naukowych, pokazać się w innym środowisku i kreować swój  wizerunek jako specjalistki od marketingu terytorialnego (z tej tematyki pisałam doktorat).

To co tam zobaczyłam zaskakiwało mnie na każdym kroku. Prawdziwa przepaść organizacyjna. Byłam przyzwyczajona do stołów pokrytych zielonym suknem, za którym siedzieli prelegenci, podczas gdy tutaj na ekranie na głównej Sali widziałam relacje online na Blipie (tak, było kiedyś coś takiego).

Nie zapomnę jak ze zdziwieniem obserwowałam ludzi, którzy podczas wykładów, zamiast z notesami siedzieli z laptopami! Z wrażenia zrobiłam temu zdjęcie!!

https://www.anitakijanka.pl/wp-content/uploads/2018/01/Siła-eventów-–-jak-wydarzenia-zmieniły-moje-życie.jpg

Właśnie to 😉

Każda prezentacja sprawiała, że czułam się jak Indiana Jones. Coraz to nowe odkrycia. Facebooka już miałam, ale jeszcze rzadko z niego  korzystałam. W sumie niewiele znajomych go miało, więc siedziałam bardziej na nk.pl (naszaklasa.pl).  Dowiedziałam się wtedy, że można zakładać fanpage’e dla instytucji, firm, prowadzić kampanie…

Wieczorem na imprezie dosiadłam się m.in. do Dominika Szarka, Marcina Jaśkiewicza. Zupełnie nieznani mi mężczyźni opowiedzieli, że tworzą KrakSpot w Krakowie. Wyjaśnili czym są barcampy, na czym polega cała idea i… zachwyciłam się nią całkowicie.

Jak się później okazało znali znaczną część uczestników i tak przy okazji i ja zaczęłam ich poznawać.

Jeszcze raz wielkie dziękuje dla Mateusza Tułeckiego, organizatora wydarzenia za to, co robi integrując różne środowiska związane z Internetem w Rzeszowie!

Kobieta w świecie eventów technologicznych

Jednak ta rozmowa sprawiła coś jeszcze… niecałe półtora roku później wystartowałam z barcampem KielceCom w rodzinnym mieście Kielce. Razem z Łukaszem Nowakiem i Piotrkiem Kargulem postanowiliśmy sprawdzić, jak takie wydarzenie zadziała w naszym rodzinnym mieście.

Zaczęliśmy organizować autorskie spotkania, na które przyjeżdżali znani (szczególnie dziś) przedsiębiorcy internetowi. Opowiadali o rozwoju social media, branży mobile, gier komputerowej i  ecommerce,… Zorganizowaliśmy kilkanaście takich wydarzeń, które pozwoliły mi poznać najbardziej rozpoznawalne osoby w środowisku. Rozmawiałam z nimi o wyzwaniach, możliwościach jakie daje wykorzystanie nowych technologii i coraz bardziej zakochiwałam się w tej branży.

https://www.anitakijanka.pl/wp-content/uploads/2018/01/Siła-eventów-–-jak-wydarzenia-zmieniły-moje-życie.jpgSiła eventów – jak wydarzenia zmieniły moje życie

Z czasem zaczęłam uczestniczyć w innych wydarzeniach w kraju, poznawałam jak wygląda życie poza Kielcami, które robiły mi się coraz ciaśniejsze. I to nie mogło skończyć się inaczej, jak moją przeprowadzką do Warszawy…

Siła kobiet i Wenusjanki

Tam postanowiłam założyć własną firmę. W obcym mieście czułam się trochę samotna, więc postanowiłam zorganizować coś, co pozwoli mi na zawarcie nowych przyjaźni i znajomości. Wymyśliłam Wenusjanki. Nie chciałam się ograniczać, a doświadczenia z jeżdżenia po różnych miastach pokazały mi, jak fajnie jest mieć znajomych w Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku.

Dlatego od początku nastawiłam się, że będziemy budować naszą społeczność kobiet aktywnych w kilku miastach. O całej inicjatywie pisałam już wcześniej, (moje lekcje) od ponad roku zawiesiłam jej działalności. To co dały mi Wenusjanki, to niesamowity bagaż doświadczeń, ogromne emocje i wiele, naprawdę wartościowych znajomości, które utrzymuje do dziś.  

Siła eventów – jak wydarzenia zmieniły moje życie

Poznałam tysiące kobiet (rocznie miałyśmy ich blisko 2 500 na 25 eventów). Z częścią z nich jestem w stałym kontakcie. Spotykamy się, rozmawiamy, wspólnie wyjeżdżamy. Dzięki Wenusjankom ujarzmiłam Warszawę, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto (nie liczę Kielc, bo to moje rodzinne miasto). Już nie były mi takie obce, bo wszędzie był ktoś do kogo mogłam napisać, spotkać się, porozmawiać. Ta inicjatywa dała mi wspaniałych znajomych, mnóstwo ciepła i wsparcia.

Siła eventów – jak wydarzenia zmieniły moje życie

Moc eventów

Takie inicjatywy generują wiele możliwości, o czym mieli szansę przekonać się uczestnicy organizowanych przez nas wydarzeń. Dzięki KielceCom mnóstwo osób mogło zaprzyjaźnić się z nowymi technologiami. Nawiązały się partnerstwa, które trwają do dziś.. Wenusjanki pomogły kobietom znaleźć pracę, pracowników czy podwykonawców. Pokazać siłę płci pięknej.

Bardzo się cieszę kiedy nasza praca sprawia, że nie tylko my organizatorzy rośniemy. Kiedy inni mogą się poznać, wymieniać doświadczeniem, wsparciem. To niesamowicie budujące i motywujące.

Co ciekawe, zdradzę Wam, że zaraz ruszamy z kolejną inicjatywą. Tym razem wspierającą firmy w zakresie edukacji o ekspansji międzynarodowej. Już teraz cieszę się na ten projekt, a globalny charakter to chyba taka naturalna kontynuacja. Najpierw były Kielce, potem wybrane miasta w Polsce, czas na wymiar międzynarodowy.

Więcej informacji na temat nowych eventów niebawem 😊

Kilka słów o otwartości na świat

Kilka słów o otwartości na świat

Kiedyś nie mogłabym napisać tego co za chwilę przeczytacie. Myślę, że wszystko zmienia się z wiekiem. Dorastamy, nabieramy dystansu do tego co wydarza się w nim. Ja nauczyłam się przyjmować to, co mi się wydarza. A przede wszystkim cieszyć się tym. To chyba ta słynna otwartość. 

Na początku grudnia, dołączyłam do weekendowego wyjazdu bardzo sympatycznej grupy przyjaciół z Wrocławia. To budujące obserwować tak zgranych ludzi, których łączy pasja do aktywnego stylu życia i chęć wspólnego spędzania czasu. W liczbie 55 osób pojechaliśmy do Zieleńca by uczyć się lub jeździć na snowboardzie.

Kilka słów o otwartości na świat

Ja byłam w tej pierwszej, uczącej się grupie. Miałam szansę spróbować swoich sił na jednej desce i w sumie nie wiedziałam czy mi się spodoba czy nie. Na szczęście wróciłam zachwycona! Wielkie gratulacja dla Kamila Paśko, za to jak prowadzi takie wyjazdy i uczy nas jazdy na stoku!

Wyjazd rozpoczął się w piątek wieczorem i potrwał do niedzieli. Aktywny weekend, w trakcie którego mieliśmy już umieć zjeżdżać, skręcać i ogólnie nieźle sobie radzić. Piątek i sobota minęły bardzo szybko. W niedzielę między 10:00 a 12:00 mieliśmy czas na to, aby potrenować wszystko, czego dowiedzieliśmy się we wcześniejsze dni. Po 13:00 Kamil miał sprawdzić jak nam idzie i korygować ewentualne błędy.

I tutaj dla mnie zaczęły się schody, bo okazało się, że skręcanie z backside’u na frontside nie wychodzi mi najlepiej. Co chwilę upadałam i mimo, że bardzo starałam się wykonywać wszystko zgodnie z zaleceniami Kamila – nie szło mi i lądowałam na ziemi.

Kilka słów o otwartości na świat

I wtedy, kiedy tak siedziałam na śniegu zła na siebie i to, że mi nie wychodzi podjechał do mnie kolorowo ubrany mężczyzna. Zielono-niebieski strój, zielono-niebieski kask z rogami sprawiły, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Powiedział, że jest tutaj sam i chętnie mi pomoże w nauce jazdy.

Początkowo nie wiedziałam czy się zgodzić, ale stwierdziłam – co tam! Spróbuje!

Zaczął mi od nowa wszystko tłumaczyć, ale kiedy powiedziałam, że ja chce skręcać i na tym mi najbardziej zależy powiedział, nie ma problemu. I tak, zjechaliśmy ze 2 razy wspólnie ze stoku. Wjeżdżałam w jego ślady, słuchałam wszystkich uwag, korygowałam na bieżąco techniczne błędy. Efekt? W końcu umiem! Co prawda jeszcze pewnie nie raz upadnę i sporo godzin na stoku przede mną.

To co dla mnie najważniejsze jest w tym momencie to Damian, albo Dariusz (niestety nie pamiętam teraz imienia) uświadomił mi, że warto przyjąć co wydarza się w naszym życiu. Kiedyś pewnie bym powiedziała: “Spadaj, sama sobie poradzę!” I bym się męczyła, frustrowała, z niewiadomo jakim skutkiem.

Mój nauczyciel ze stoku pokazał mi, że wokoło jest mnóstwo ludzi, którzy chętnie nam pomogą. Wystarczy się na to otworzyć i cieszyć tym. Bo zjeżdżając z nim mieliśmy mnóstwo śmiechu, a na koniec satysfakcję, że nauka dała efekty. Często pewnie nie zauważamy tych pomocnych dłoni, dobrych rad, które mogłyby ułatwić nam życie. Tak bardzo pędzimy zajęci realizacją celów, postanowień noworocznych, że dopiero po jakimś czasie (jeżeli wogóle) zauważamy ile mieliśmy okazji, dobrych duszków, wspaniałych nauczycieli na swojej drodze.

Szczególnie jeżeli prowadzisz firmę możesz mieć wrażenie, że jesteś w tym wszystkim sam/sama. Ja już nie raz doświadczyłam takich sytuacji kiedy otrzymałam pomocną dłoń od innych. Nie zawsze umiałam je przyjąć. Teraz cieszę się na każdą i sama staram się taką osobą być.

A z Kamilem i jego grupą mam nadzieję, że jeszcze nie raz gdzie pojadę 🙂